Po przylocie do Pekinu,i sprawnej odprawie paszportowej, ruszam do jednego z dworców, skąd dalej przemieszczam się szybkim pociągim (bullet train) do Xi'an. Metro w Pekinie jest znakomicie zorganizowane, nazwy stacji również w języku angielskim, więc nie mam problemu z kolejnymi przesiadkami.Co rzuca się w oczy podczas jazdy pociągiem, to wiele posadzonych drzew, widać że świeżo tworzonych parków, i co zresztą jest charakterystyczne w całych Chinach, wyjątkowa czystość i porządek. Po dotarciu na właściwy dworzec, czekam w poczekalni, po czym przechodząc przez odprawę, w pelni zautomatyzowaną (Chińczycy korzystają z systemu skanowania twarzy, i skanowania ID, nasze paszporty bardzo często, muszą być wprowadzane ręcznie).
Podroz do Xi'an mija szybko, część na skutek jeszcze jet laga przesypiam, a część przegaduję z grupką młodzieży, która chciała poćwiczyć swój język angielski.
Po drodze rzuca się w oczy, ogromną ilość osiedli wieżowców, widać że praktycznie wszystkie, to jeden wielki plac budowy. Gdzieś kiedyś czytałem czy słyszałem, że to tzw osiedla widma, których budowa ma napędzać gospodarkę. Nie wiem ile w tym prawdy, ale faktycznie obecność kilkudziesięciu wieżowców w szczerym polu, zastanawia.
Po dojeździe do Xi'an, jeszcze około godziny zajmuje mi dojazd w okolice hotelu gdzie miałem się zatrzymać, plus dodatkowe pół godziny na jego znalezienie. Oznaczenia w mapach w Chinach to tragedia.
Kupno biletów na pociągi, płatności i inne przydatne rzeczy, opiszę w ostatnim poście.