Chociaż nie wrzucam tutaj zbyt dużo opisów, co postaram się niebawem nadrobić, postanowiłem podsumować mój rok podróżniczo.
Powiedzieć że mijający rok był pod tym wzgędem dla mnie dobry, to nic nie powiedzieć. Chociaż nie było raczej jakoś mocno intensywnie, było za to wartościowo. Odwiedziłem dwa nowe kraje, Chiny i Koreę Płd, odwiedziłem dwa razy Indie, po raz dziesiąty i jedenasty, odwiedzając miejsca, które były na mojej liście, zamykając tym samym, białe plamy na mapie Indii, czyli miejsca które zostały mi do odwiedzenia. Coraz mnniej tego w moich ukochanych Indiach.
Zobaczyłem rzeczy, o któych marzyłem od dawna, Wielki Mur i armię terakotową w Xi'an w Chinach, Złotą Świątynię w Amritsarze, i granicę indyjsko- pakistańską nieopodal, kilka ciekawych miejsc w Radżastanie, Varanasi i kilka miejsc w Tamil Nadu.
Udało mi się zobaczyć następujące kraje: Indie 2x, Chiny, Korea Płd, Niemcy x6, Włochy 5x, Wielka Brytania, plus dwa razy Polska (zaliczając po raz pierwszy w życiu pobyt na MAzurach, jakoś nigdy nie było po drodze), w której pobyt dla mnie to też wyjazd.
Przebytych kilometrów ciężko zliczyć, ale, samolotem leciałem w sumie 36 razy, loty akurat zapisuję. Razem będzie ich niebawem równy tysiąc.
Plany na ten rok już są konkretne, w marcu wyruszam ponownie do Wietnamu, zahaczając przy okazji sąsiednie Malezję i Singapur, w czerwcu wracam do Chin, tak tak, sprawdza się przysłowie, że kto w nich raz był, będzie wracał, i potem wakacyjnie Rodos i Kreta w październiku, gdzie będę obchodził moje 50 urodziny. Po drodze pewnie wpadnie trochę pobliskich wyjazdów, Niemcy, czy do Włoch.
Od przyszłego roku, planuję zmienić kierunek, z Azjatyckiego na Amerykański, ale ten południowy. Coś mnie ta Azja chwyciła, i nie chce puścić. Chciałbym w życiu odwiedzić 100 krajów, któe pomimo pracy na etacie, wydają się całkiem osiągalne. Zasiedziałem się trochę np w Indiach, i będę tam jeździł regularnie, i kto wie, może kiedyś tam osiądę.