Miało być fajnie, miało być pięknie. Mial być rajd po południowych Indiach, światynie i ostre jedzenie zaprawiane mlekiem kokosowym, miał być King Fisher, miały być Karnataka, Tamil Nadu, Kerala, Andhra Pradesh i Pondicherry, będzie szpital i krojenie. Niestety choroba wygrała bitwę, i wszystkie plany trzeba odsunąć, bilety przepadły, 11 lutego samolot odleci beze mnie :/ ale jak tylko stanę na nogi to zrealizuję to co było zaplanowane, łatwo się nie poddam :)