Korea Płd ciekawiła mnie od zawsze, więc jakoś od czasów filmu Najlepsi z najlepszych, gdzie to dzielna amerykańska reprezentacja tae kwon do, pod przywództwem Erica Robertsa (tak tak, brata Juli Roberts), potykała się z reprezentacją Korei. oczywiście nie sposób nie wspomnieć, o Bolo Yeungu, przeciwniku JC van Damma w Krwawym sporcie.
Ale do rzeczy. Wyjazd potraktowałem typowo city breakowo, jako ze moim głównym celem, jest kraj sasiedni.
Przylot mocno w nocy, walka z jetlagiem, sprawiły że wstałem około godziny 14 tej.
Pierwszy punkt zwiedzania, to pałac Gyeongbokgung (경복궁). Planując wizytę w Seulu, i zwiedzanie pałaców, warto zapoznać się z dniami ich otwarcia. Wyżej wymieniony, jest akurat otwarty w poniedziałki, we wtorki zamknięty, gdzie mam zaplanowane zwiedzanie innych pałaców, które z kolei zamknięte są w poniedziałki.
Pałac, to od 1395 roku rezydencja królewska dynastii Joseon, zniszczona następnie na skutek pożaru w czasie inwazji japońskiej w 1592 roku. Zgliszcza pozostawały nietknięte przez ponad 270 lat, by ponownie w 1867 roku doczekać odbudowy, by z kolei na początku XX wieku, podczas japońskiej okupacji, zaznac znowu zniszczenia (ponad 90%), i po zakończeniu okupacji, zespół pałacowy, jest odbudowywany w zasadzie do dziś. Bilet wstępu kosztuje lokalsów 3000 wonów (około 2 euro), obcokrajowców... też 3000 wonów, pozdrowienia moje ukochanie Indie, gdzie czasami obcokrajowcy, płacą kilka razy więcej niż lokalsi.
Po wyjściu z zespołu pałacowego, udaje się w stronę wieży widokowej, na ktoʻra mozna się dostać na nogach, lub wjeżdżając wagonikiem kolejki linowej, bilet w dwie strony 15000 wonów, czyli około 10 euro, plus wjazd na samą wieżę 18000 wonów, czyli około 12 euro, co razem daje 22 euro. Cy warto? Zdecydowanie. Panorama Seulu, wyrywa z butów, a do tego jak traficie jak ja, na zachód słońca, wrażenia murowane.
Po zejściu z wieży, degustacja lokalnych street foodów, i integracja z młodymi Koreańczykami, czynią dzień bardzo udanym.